Przejdź do głównej zawartości

Goodbye, hello #3

 Cześć, witam cię w samym środku tygodnia. Jeśli znalazłaś/eś czas, żeby przeczytać ten post, to wiedz, że jestem ci bardzo wdzięczna. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jaką radością napawa mnie każde kliknięcie i świadomość, że kolejna osoba przeczytała mój wpis. Dla ciebie może znaczyć to tyle co nic, ale dla mnie jest to jednak bardzo ważne. Dziękuję ci!


Skoro rozpoczęłam notkę od rzutu cegłą pełną miłości i wdzięczności w twoją stronę, to teraz łap za swój planner, kolorowe długopisy i lecimy do podsumowania marca i planowania kwietnia. Goodbye March, Hello April!



Marzec jest dla mnie miesiącem, którego mogłoby tak właściwie nie być. Przeważnie ten miesiąc co roku jest dla mnie trudny, a dodając do tego Koronawirusa, to już totalne dno. Spokojnie, nie mam zamiaru narzekać, jest tego za dużo ostatnimi czasy. Staram się znaleźć dobro we wszystkim i w każdym, nieważne jak beznadziejna jest sytuacja. Marzec pozwolił mi zrozumieć wiele rzeczy, niestety lekcje nie zawsze są miłe i przyjemne. Czasami jest to spokojna rozmowa życia z tobą, ale następnym razem jest to konkretne oberwanie z patelni, łopaty, liścia (wstaw tu cokolwiek chcesz). Pomimo tego, że COVID znowu pokrzyżował moje plany to i tak walczyłam do końca, póki siłą nie zamknął mnie w domu. 
  • Zyskałam większą pewność siebie,
  • nauczyłam się załatwiać różne sprawy, rzuciłam się na głęboką wodę,
  • nauczyłam się lepszej organizacji,
  • byłam wytrwała w swoich planach,
  • medytowałam coraz dłużej, z 5 minut zrobiło się aż 20!
  • rozpoczęłam dwa kursy równocześnie (marketing internetowy i zarządzanie jednoosobową firmą + prawa człowieka),
  • przeszłam na wegetarianizm w 100%
  • przeczytałam 1 książkę (Regina Brett "Bóg zawsze znajdzie ci pracę"),
  • obejrzałam 1 serial ("Chilling Adventures of Sabrina"),
  • obejrzałam 2 filmy ("Moxie" ; "Czarownice z Salem"),
  • zamiast 31 lekcji z francuskiego, przerobiłam ich aż 100!
  • powiększyłam swoją rodzinkę roślinek o Bluszcz,
  • ulepszyłam swój pokój i wreszcie wygląda jak mój wymarzony,
  • zmieniłam całą estetykę swojego Instagrama.
Kwiecień jest miesiącem w którym powinniśmy poczuć wiosenny deszcz, delikatne promienie słońca, które od razu poprawiają humor oraz pozwalają zwiększyć poziom witaminy D3 w naszych organizmach. Miejmy nadzieję, że wiosna do nas przyjdzie już w 100% mam dość śniegu i ponurej pogody. Pomimo tego, że marzec wiele mnie nauczył to świetnie zdaję sobie sprawę z tego, że 31 dni, to za mało by zrozumieć pewne rzeczy. Wiosenny kwiecień poświęcę na:
  • naukę kontrolowania negatywnych emocji, które czasami potrafią wyprowadzić człowieka z równowagi,
  • popracuję także nad relacją ze sobą, nie będę wyznaczać sobie nieosiągalnych celów,
  • zacznę biegać wczesnymi porankami (co prawda zaczęłam już w marcu, ale tylko w ciepłe dni, których było kilka),
  • poprawię jakość planowania i organizacji,
  • codziennie będę powtarzać pozytywne afirmacje,
  • zwolnię, będę spokojniejsza,
  • przeczytam kolejną książkę,
  • wrócę do oglądania koreańskich dram, skończę przynajmniej jedną!
Plany na nadbiegający miesiąc są bardziej wewnętrzne niż materialne, ale to wcale nie oznacza, że zrezygnowałam z dużych planów. Wiem po prostu, że obecne czasy są ciężkie i sytuacja w kraju może wszystko zweryfikować w ciągu kilku minut. Dlatego też nie nastawiam się na ogromny sukces, ale i tak nie rezygnuję ze starań by go osiągnąć. Podkreślam, że są też plany o których nie piszę, nie chcę rzucać słów na wiatr, jeśli okaże się, że coś poszło nie tak i się nie udało. 
Podsumowując, gdybym miała ocenić marzec typowo szkolną oceną to dałabym mu czwórkę albo piątkę przez to, że nauczyłam się wielu nowych rzeczy, które na pewno będą bardzo przydatne w dalszym życiu. Do uzyskania stopnia celującego zabrakło spełnienia marzenia, ale w tym przeszkodził mi wirus. W kwietniu będzie już tylko lepiej, czeka mnie kolejnych kilka lekcji oraz sporo wyzwań. Ja trzymam kciuki za ciebie, twoje postanowienia i cele, a ty trzymaj za mnie! Życzę ci samych sukcesów, mnóstwa dobrych chwil no i smacznej herbatki bo już się żegnam i czytamy się w tą niedzielę o godzinie 20:00, cześć!

Zdjęcia:
Pinterest

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Goodbye, hello #1

Goodbye January, hello February. Mamy 28 nowych dni, w których możemy wiele zmienić lub rozpocząć coś nowego. 28 nowych szans. W poprzednich notkach napisałam wszystkie postanowienia noworoczne, warto byłoby je gdzieś upchnąć i poustalać im terminy jak u lekarzy. Pamiętajcie te terminy muszą być takie jakbyście zapisywali się do lekarza prywatnie, a nie na NFZ. Chcemy osiągnąć sukcesy w możliwie najkrótszym czasie jakim tylko się da, prawda? W styczniu dobrze szło mi uzupełnianie moich dzienników więc w lutym także chcę je prowadzić codziennie i pozbyć się śmietnika z mojej głowy. Ten miesiąc będzie też pozbywaniem się niepotrzebnych rzeczy, ubrań, książek, torebek, butów i wszystkiego co tylko zaśmieca moją przestrzeń. Chcę zrobić jak najwięcej miejsca na nowe rzeczy. Skończę też jedną z zaczętych książek i seriali, zmobilizuję się, obiecuję! Zacznę też ćwiczyć nowy set ćwiczeń, tym razem rozciąganie do szpagatu. Dalej będę brnęła w naukę języka francuskiego, muszę go znać przynajmnie

Kryminalne wieczory - brutalne morderstwo Catherine Whitehead

  Cześć, witam cię w kolejnym niedzielnym poście. Dzisiaj przedstawię ci historię młodziutkiej kobiety, której sposób w jaki zginęła, wstrząsnął mną do takiego stopnia, że nie mogę przestać o tym myśleć. Dziwi mnie fakt, iż sprawa nie zyskała dużego rozgłosu ze względu na swoje okoliczności. Przed dalszym czytaniem chciałabym ostrzec osoby o słabych nerwach, poniższe opisy mogą wydawać się naprawdę dramatyczne. Urodzona 22 października 1961 roku Catherine Louise "Cathy" Tucker Whitehead, mieszkała w Conyers w stanie Georgia. Dość młodo urodziła swoje pierwsze dziecko - synka. Miała też męża, który był alkoholikiem, w dodatku był bardzo agresywny, często ją bił i znęcał się psychicznie. Cathy wystąpiła o rozwód, ale Frank nie był tego tytułu zadowolony. Koniec końców - rozwiedli się. Pewnego dnia Cathy zgłosiła na policję kradzież samochodu. Policjant, który zajmował się sprawą - John Short zakochał się w dziewczynie od pierwszego wejrzenia. Właściwie to oboje się w sobie zako

Wspaniała dziewiątka - wasza historia.

  Zastanawiałaś/eś się kiedyś jak wyglądałaby historia napisana przez kilka osób, gdzie każdy dodawałby po swoim fragmencie? Brzmi całkiem ciekawie, prawda? A gdyby tak spróbować to zrobić i zobaczyć jak wyjdzie cała historia? Jesteś w odpowiednim miejscu bo kilka dni temu rozpoczęłam projekt wraz z kilkoma osobami, którym chcę serdecznie podziękować!  Historię rozpoczęła jedna osoba, zaraz za nią były kolejne, które kontunuowały znając jedynie poprzedni fragment. Jestem zaskoczona i zadowolona efektem końcowym. Projekt miał na celu wydobycie z każdego wewnętrznego pisarza, a przy tym chciałam żeby ludzie się trochę pobawili. Ciekawe jest w tym wszystkim też to, że nikt nie wiedział kto jeszcze bierze w tym udział. Cały projekt wyszedł anonimowo. Chciałabym tutaj pochwalić wszystkich, którzy poświęcili mi trochę czasu oraz skorzystali ze swojej weny twórczej i doskrobali całkiem ciekawe fragmenty. Sama byłam podekscytowana gdy tylko przesyłano mi teksty. Nie mogłam się doczekać co będz